
7 października, 2018
HEJTERZY
“Kiedy atakują Cię hejterzy, po prostu ich zablokuj. Jeżeli ktoś przyszedł na twoje media społecznościowe tylko po to, żeby wypisywać o Tobie najgorsze obelgi, nie ma co dyskutować. Blok i po sprawie. Nie musisz się godzić na zwykłe chamstwo ze strony tego typu osób!” To jest dominujący pogląd na radzenie sobie z hejtem. Jednak czy to jest najlepsza droga? Moim zdaniem nie. Zachęcam na spojrzenie na moją “ideologię hejtu” z otwartym umysłem i na końcu sami zdecydujcie, która droga najbardziej do Ciebie przemawia.
Disclaimer: W poniższym tekście nie robię żadnych ucieczek personalnych. Artykuł nie jest krytyką konkretnych osób. Jest to jedynie krytyka patrzenia i radzenia sobie z hejtem. Krytyka akcji, a nie osób. Tym wpisem chcę rozpocząć debatę na temat “hejterów” i czy obecnie istniejący pomysł z blokowaniem tego typu osób jest najlepszym rozwiązaniem. Zostawiam to ostrzeżenie na początku, aby osoby “blokujące” nie poczuły się atakowane na poziomie personalnym. Dodatkowo zaznaczam, że nie pochwalam hejtu i uważam, że jest to coś, co nie powinno istnieć w Internecie. Skoro to mamy ustalone to możemy zaczynać.
Hejterzy do odstrzału!
Niejednokrotnie w mediach społecznościowych widzę posty namawiające do blokowania swoich hejterów. Nie zrozumcie mnie źle. Absolutnie pojmuję tę logikę. Jeśli nie chcesz mieć tego typu komentarzy na swoim wallu, to nie musisz się na to godzić. Nie musisz akceptować chamstwa, bezczelności i braku szacunku na swoich stronach. Co Ty z tym zrobisz zależy już wyłącznie od Ciebie. Poza tym też rozumiem, co osoby blokujące mogą chcieć w ten sposób pokazać. Bezkompromisowość, pewność siebie, asertywność. Tylko czy czasami to nie idzie za daleko?
Hejtowanie hejterów
Wyobraź sobie taką sytuację. Napisałaś/napisałeś jakiegoś posta. Kliknięte, opublikowane, jest w sieci. Patrzysz w komentarze, a ktoś napisał o Tobie w taki sposób:
“Jesteś smutnym człowiekiem. Wręcz żałosnym. Tym co piszesz próbujesz sobie tylko zrekompensować jakieś swoje problemy i wyżywasz się na innych. Tak naprawdę to jesteś zazdrośnikiem. Zazdrościsz mi, że mam więcej. Jesteś toksyczny. Wielki pan “nie wiem to się wypowiem” się odezwał.”
Może nie jestem ekspertem, ale mogę się domyśleć, że jakby ktoś otrzymał tego typu komentarz pod swoim postem, to by postawił bardzo prostą diagnozę: hejt. Wielu z Was pewnie już wie, o co mi chodzi. Powyższy “cytat” jest bardzo częstym opisem hejterów. Dosyć często widzę posty mówiące o tym “jakimi osobami są hejterzy”. Bywa tak, że na podstawie jednej wypowiedzi niektórzy tworzą sobie wyobrażenie, jakim człowiekiem jest osoba, która zostawiła Ci paskudny komentarz. Nie potrafię zrozumieć, czemu posiadamy potrzebę, żeby tłumaczyć sobie jakimi osobami są hejterzy. Tworząc tego typu (moim zdaniem) bezpodstawne założenie zaczynamy powoli ocierać się o granicę hipokryzji i sami stajemy się hejterami hejterów. Jednak dajemy sobie na to zezwolenie ponieważ mamy poczucie wyższości moralnej. “Oko za oko. Ząb za ząb”. Zastanówmy się więc, czy w tym wszystkim sami nie robimy czegoś, za co krytykujemy innych.
Poza tym tyle razy się mówi o tym, żeby “nie oceniać innych po pierwszym wrażeniu”. Powinniśmy zawsze dawać drugą szansę, ponieważ sami nie chcielibyście zostać oceniani na podstawie swojego gorszego dnia, jednego czynu. Czemu tutaj to wygląda inaczej? Czemu od razu zakładamy, że “hejter” jest złym i pustym człowiekiem? Czemu wiele osób nie trzyma się zasad, które sami wyznaczają?
PRACTICE WHAT YOU PREACH
Konstruktywna krytyka w niekonstruktywnej formie
To, czy kogoś zablokujemy za jakiś komentarz zależy wyłącznie od naszego subiektywnego odczucia, na ile dany komentarz rani nasze uczucia, lub szkodzi naszemu brandowi. Oczywiście nie ma w tym nic złego, aby patrzeć na takie rzeczy subiektywnie. Jednak warto sobie w tym momencie zadać pytanie: gdzie kończy się konstruktywna krytyka, a zaczyna się hejt. Czy hejt to chamski komentarz nie mający nic wspólnego z tematem danego postu? Czy hejt to ucieczki personalne? Czy hejt to krytyka Twoich akcji napisana w co najmniej niepochlebnej formie? Czy hejt to konstruktywna krytyka, z którą nie możesz sobie poradzić, więc dla swojego dobrego samopoczucia zbywasz to przylepiając do tego etykietkę z napisem “hejt”? Moim zdaniem warto zadać sobie takie pytania.
Często widzę, że głównym problemem z “hejtem” jest FORMA. Czyli to W JAKI SPOSÓB się odzywają. Oczywiście wulgarne obrażanie drugiej osoby możemy spokojnie uznać za obiektywnie “złe”. Jednak to, co my weźmiemy z danego komentarza zależy od nas. Co jeśli pod tymi wulgaryzmami siedzi konstruktywna krytyka? Coś z czego możemy skorzystać, żeby tworzyć lepszy i ciekawszy content?
Hejterzy mogą Ci pomóc
To, co Ty wyciągniesz z komentarzy zależy od Ciebie. Nawet z tych, które najbardziej bolą. Ja wychodzę z założenia, że każdy komentarz jest wartościowy. Każdy daje mi jakąś informację, którą mogę wykorzystać. Kiedy ktoś mi napisze, że “jestem grubym zjebem i powinienem się powiesić” biorę informację pod tytułem: “są osoby, które nie lubią tego, o czym piszę i muszę się z tym liczyć”. Nawet hejt może być przydatny i blokowanie takich komentarzy jest moim zdaniem stratą informacji. Pozbywasz się czyjejś darmowej i szczerej opinii na swój temat bez rozważenia czy pod przykrywką hejtu nie ma tam czegoś wartościowego. Oczywiście bywają sytuacje kiedy spojrzysz na komentarz i stwierdzisz, że to jest tylko bezsensowna ucieczka personalna. I spoko. Tak też bywa. Jednak każdy ma prawo do swojej opinii nawet jeśli mi taka opinia nie odpowiada.
Nie mówię oczywiście, że każdy komentarz macie brać do siebie. Raczej radzę coś odwrotnego. Zachęcam, żeby na każdy komentarz spojrzeć z dystansem. Przeanalizować, czy to Ci się może w jakiś sposób przydać, czy nie. Zobaczyć, czy nie ma tam czegoś co może Ci pomóc. Zastanowić się na spokojnie, czy chcesz to zabrać i coś z tym zrobić, czy chcesz coś zmienić. Jeśli nie – po prostu to zignoruj. Zostaw. Przejdź dalej.
Bardzo dobrze o tym wszystkim opowiada PewDiePie. YouTuber posiadający ponad 65 milionów subskrypcji. Zachęcam do obejrzenia poniższego filmiku o tym, jak hejterzy pomogli mu w osiągnięciu WIELKIEGO sukcesu.
Living in the bubble
Po co blokujemy hejterów? Na serio pytam. Po co? Czemu czujemy się zobligowani do tego, aby blokować takie osoby i usuwać ich komentarze. Czemu się tym przejmujemy? Czemu nas to obchodzi? Oczywiście, z jednej strony sprawiamy wtedy wrażenie osoby bezkompromisowej i pewnej siebie. Nie będzie hejter pluć mi w twarz, ni dzieci mi germanić, czy coś w tym stylu. Jednak z drugiej strony można to także potraktować jako objaw czyjejś słabości i przewrażliwienia. Czy osoba pewna siebie dba o to co inni o niej piszą, lub mówią? Zwłaszcza jeśli to jest kłamstwo?
Tworzymy wokół siebie bańkę. Usuwając co negatywne, a zostawiając tylko to, co pozytywne, narażasz się na przesadne wzmocnienie swojego ego. Ja wręcz lubię od czasu do czasu dostać negatywny komentarz, albo hejt. W pokręcony sposób to mnie stawia na ziemi. Przypomina mi, że nie jestem idealny. Daje mi poczucie, że moimi odbiorcami są prawdziwi ludzie. Także nawet za hejt czy w komentarzach, czy wiadomościach prywatnych jestem wdzięczny.
Myślę, że warto zaakceptować fakt, że nie każdy Cię kocha i że wiele osób będzie Cię nie lubić bez żadnego powodu. I ok. Mają do tego prawo.
Mam jedno poważne zmartwienie związane z blokowaniem. Jeśli przyzwyczaimy się do Tego, że gdy dostaniemy hejt, to nic się nie stało, bo możemy zablokować, to co jeśli nagle dostaniemy tyle hejtu, że nie nadążymy z blokowaniem? Co wtedy? Będziesz siedzieć 2 godziny dziennie usuwając hejterów z Facebooka? Co jeśli się nie da? Przyzwyczajenie do życia w takim “pozytywnym” bąbelku nie hartuje. Daje wygodę, ale nie wzmacnia charakteru. Moją obawą jest to, że osoby “blokujące” uciekają od problemów i jeśli nagle ten problem wybuchnie, nie będą wiedziały, jak sobie z tym poradzić.
Moc przekazowi daje ODBIORCA
W rzeczywistości hejterzy nie mają żadnej mocy. Mogą użyć każdego słowa ze słownika łaciny podwórkowej, mogą obrazić Twoją mamę, siostrę, tatę, babcię, kota, psa, żonę, męża, a i tak ich słowa nie mają mocy. To, co daje im moc, to Twoja reakcja. Możesz się wkurzyć, możesz zignorować. Wszystko zależy od Ciebie. Możesz się przejąć hejtem, wziąć go do siebie, odebrać go personalnie, zdenerwować się, pozwolić, żeby hejt zadziałał i takiego gościa zablokować albo….. możesz mieć to w dupie. Pamiętajmy o jednym. To tylko Internet. Czemu Cię obchodzi, co ludzie o Tobie piszą w Internecie? Czemu czujesz potrzebę blokowania? Czemu nie możesz mieć po prostu wyrąbane?
Każdy komentarz może być przydatny. Czytaj komentarze. Zastanów się, czy mogą dać Ci jakąś wartość. Jeśli nie – miej to w dupie. Jednak nie blokuj, ponieważ moim zdaniem blokowanie za niepochlebny komentarz to ucieczka od problemu, próba uciszenia, próba wychowywania drugiego człowieka, bo jest tym „gorszym”. Hejt i negatywne komentarze nie są złe. Pokazują realizm. Rzeczywistość w jakiej żyjemy. To dobrze jeśli pod swoimi postami masz od czasu do czasu mały hejcik. Powiem Wam w sekrecie, że jeśli widzę strony, na których w komentarzach widzę tylko “Jesteś cudowana. Pięknie mówisz! Kochamy Cię” albo “Zajebisty facet. Prawdziwa inspiracja. Dziękuję jesteś super” i pomimo kilkunastu/kilkudziesięciu komentarzy pod postem nie ma nawet jednego chociażby pasywno-agresywnego komentarza….. to niestety ale mam wrażenie, że takie osoby nie są prawdziwe i niestety takim osobom nie ufam w pełni. Dla mnie to powoli przeobraża się w kult. Jeśli chodzi o mnie, gdy zobaczycie, że w jakimś moim poście jest za dużo “słodko-pierdzenia” to napiszcie mi, że jestem kurduplem, albo że gówno wiem i mam Wam nie mówić jak macie żyć. Tak dla mojego zdrowia 😉
PS. Miałem w planach poruszyć jeszcze kilka dodatkowych kwestii odnoście tej tematyki, ale stwierdziłem, że artykuł i tak jest już długi. Z tego powodu spodziewajcie się drugiej części w niedalekiej historii.
0 COMMENTS